Kobiety patrząc w lustro, bardzo krytycznie oceniają swoje odbicie. I właśnie słowa, które wypowiadały – siedząc choćby w fotelu makijażowym u mnie – były przyczynkiem do stworzenia akcji „Moje piękno – moja sprawa”. Zdecydowałam się wystartować z akcją w kwietniu 2019 roku. To inicjatywa non profit, do której udało mi się zaprosić specjalistów w dziedzinie medycyny, medycyny estetycznej, wizażu, fryzjerstwa czy fotografii. Współpracuję również z wieloma hotelami i ośrodkami, aby zapewnić naszym bohaterkom komfort. Celem akcji Moje Piękno, Moja Sprawa jest budowanie samoakceptacji i poczucia własnej wartości, które nam – szczególnie kobietom w Polsce – od dziecka raczej się burzy niż supportuje. Czas uwolnić się od presji i opinii środowiska.
Bohaterkami moich metamorfoz są kobiety po przejściach. Wedle społeczeństwa i przyjętych urodowych standardów, które nachalnie promują media i Instagram – mają jakiś „deficyt”, „brzydotę”, której powinny się wstydzić. Nie ma we mnie zgody na kobiece poczucie wstydu. Większość z tych dziewczyn i kobiet to nowoczesne heroski, które stawiły czoła swoim słabościom albo temu, co zesłał im niefortunnie los. Przychodzą do mnie ze swoimi historiami i często razem się wzruszamy. Nie ze względu na to, co im się przydarzyło, ale na siłę jaką wciąż w sobie niosą. Emanują pogodą ducha i pięknem mimo swoich społecznie przyjętych „wad”. Wzbogacają mnie jako osobę, inspirują, aby codziennie starać się być lepszą wersją siebie. Mają wielką klasę, której uczę się od nich przy każdym zawodowym czy prywatnym spotkaniu.
Dzisiaj, wmawia się nam, że najważniejsze jest piękno zewnętrzne. Całkowicie pomija się to, co tkwi w nas. A przecież, przede wszystkim naszą powinnością jest bycie dobrymi i wartościowymi ludźmi. W dobie Instagrama – publiczność często o tym zapomina, a potem okazuje się, że w pięknie zapakowanym zdjęciu, tkwi fałsz, kłamstwo i miliard filtrów. Moje piękno, moja sprawa to akcja, w której wraz z jej bohaterkami odzieramy złudne kanony piękna z ich czaru. Serwujemy prawdziwe historie – nie zawsze „medialne”, ale ludzkie i prawdziwe. Bo takie są serca kobiet, które decydują się opowiedzieć swoją historię w mojej akcji. Piękne w swojej odwadze.
Joanna Walaś 🙂